Na samym wstępie zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wczorajszego spotkania (fotki wykonane przeze mnie i Pana Rybę):
debowatarcza.vot.pl/sp...om-kultury
Dwalthrim wrote: |
Naszego multipla można opisać krótko - Kislev Tomka sprawił nam tęgie lanie. Poziom hardcoru tej bandy zaczyna ją kierować w stronę zachodniej bramy miasta i potwornego dębu który jej strzeże.  |
Hje, hje, trafna uwaga

. Faktycznie, moja obecna banda Kislevu powoli wchodzi do panteonu najbardziej wykoksanych band, jakimi miałem okazję grać. Jeszcze troszkę i mocarny, ale nieawansujący misiek zostanie zdeklasowany przez resztę bandy - głównie doświadczonych bohaterów (zwłaszcza młodzików) jako słabowity cherlak

.
Żeby było ciekawiej, rozwój bandy podążył w takim kierunku, że poza - co dla Kislevu oczywiste - konkretną mocą w walce wręcz, może się ona również poszczycić znakomitymi strzelcami. Właściwie wszystkie modele poza miśkiem mają jakąś broń strzelecką: głównie łuki, strzelby i pistolety, a ponadto trzy postaci mają 5 BS, a cała reszta 4. Do tego pełen wachlarz umiejętności strzeleckich. Dzięki tak rozbudowanym możliwościom ostrzału mam możliwość poważnie osłabić przeciwnika na dystans, zanim dojdzie do walki wręcz.
Od kolejnej bitwy będzie jeszcze ciekawiej, gdyż znalazłem w trakcie eksploracji Strzelbę Hochlandzką, którą zamierzam wręczyć dowódcy bandy. Z jego umiejętnościami strzeleckimi będzie to oznaczało strzelanie na cały stół na 1+/2+!

Tylko umiejętność Hunter by się do kompletu przydała.
Dwalthrim wrote: |
Gra owocowała w kilka zaskakujących zwrotów akcji, ale to może już Hak napisze. |
Z bitwy można napisać dłuższy raport, ale ograniczę się do krótkiego opisu i wskazania ciekawszych momentów...
W bitwach trzech graczy w trybie "każdy na każdego" z reguły jest tak, że najpierw dwie bandy tłuką trzecią, a potem ewentualnie robią dogrywkę między sobą. W trakcie naszej bitwy dość szybko okazało się, że mój Kislev jest właśnie tą bandą, na którą zmierzają pozostałe...
Jednakże równie szybko okazało się, że mogę całkiem sporo na to zaradzić.
Łowców Czarownic Dwalthrima skutecznie zatrzymał dość silny ostrzał z broni strzeleckiej, prowadzony z umieszczonej nad poziomem pola bitwy długiej kładki, stosunkowo trudno dostępnej dla przeciwnika. Padły trupy, sporo wojaków się poprzewracało. Najbliżej dostał się ogr, który - i tutaj opiszę jedną z najbardziej epickich akcji tej bitwy - padł trafiony w serce przez Kislevicką Rangerkę (po raz pierwszy widziałem specjalną jej zasadę, tj. Heart Strike w akcji - swoją drogą, ogr fluffowo po bitwie również padł permanentnie, co dodatkowo świadczy o skuteczności strzału). Pojedyncze pozostałe modele, które dostały się w pobliże strzelców, naraziły się na szarże (a taki awansowany strzelec z trzema atakami z halabardy przyłożyć potrafi, że hej!) i również dość szybko zostały wyeliminowane z gry.
Bardziej niebezpiecznie prezentowała się sytuacja na drugim skrzydle moich sił, do których dość szybko dotarła banda Opętanych. Ustrzelić udało się jedynie pojedyncze modele i w efekcie natarły na mnie przeważające siły wroga. Kilku kultystów udało mi się pokonać, ale z mocniejszymi postaciami, takimi jak Opętani, czy Zwierzoludzie, było już zdecydowanie trudniej (Misiek i jego treser przez kilka dobrych rund nie byli nawet w stanie drasnąć jednego z Opętanych). Gdyby nie to, że banda Talara zdecydowała w którymś momencie brać nogi zapas, mogłoby nie być zbyt ciekawie dla mojej bandy.
Po pokonaniu Chaośników było już z górki. Łowcy Dwalthrima, nieco już przetrzebieni, wahali się już, czy zostać, czy uciekać i w zasadzie po pierwszej turze walk z moimi głównymi siłami - zwolnionymi już z walki z Opętanymi - również w pośpiechu opuścili pole bitwy.
W telegraficznym skrócie to by było chyba na tyle - bitwa była wielce dynamiczna i emocjonująca, a przede wszystkim przebiegła w bardzo miłej i wesołej atmosferze. Mam nadzieję, że łomot sprawiony przez mój Kislev mimo wszystko nie pozbawił na dobre wysokich morale moich przeciwników

. Jedyne czego w naszej bitwie żałuję, to braku bardziej finezyjnego scenariusza, jakiś zdarzeń losowych i tego typu dodatkowych zasad, ale fakt faktem, że ich wprowadzanie do gry w multiplayerach czasem potrafi wydłużyć rozgrywkę ponad miarę.
Dwalthrim wrote: |
Dochodze do wniosku, iż nawet po tych dodatkowych bonusach bandy które dopiero co dołączyły mają raczej znikome szanse żeby sprostać tak d*#%$@*&m bandom które są w grze od samego początku czyli Kislev, Ostland i Dwarfy. Proponowałbym wyznaczyć deadline wakacyjnej-kampanii i jakiś mega hc scenariusz na ostatnie spotkanie sierpnia. Co wy na to? |
Obawiam się, że bonusy były po prostu nie wystarczające, zwłaszcza pod względem doliczonego doświadczenia. Trzeba by pomyśleć o jakiś konkretnych zasadach określających algorytm przyznawania dodatkowego doświadczenia i kasy dla dołączających do gry graczy

.
Co do deadline'u, takie było właśnie założenie, by pociągnąć tę kampanię z grubsza do końca wakacji. 27 sierpnia, względnie 2 września wydają się dobrymi terminami do jej zakończenia i rozegrania ostatecznej rozpierduchy, np. z drzewkiem. Pytanie, co później: czy zaczynamy od razu kampanię BTB, która zapewne swoje potrwa, czy robimy jeszcze coś typowo mordheimowego, np. "Thy soul to keep", czy tę kampanię z nieumarłymi, wyszperaną z otchłani Internetu. To już jednak temat na odrębną dyskusję.
Dwalthrim wrote: |
Co z kluczem jak was nie będzie? Ktoś jeszcze oprócz Tomka i Telchara ma upoważnienie? |
Ja sam powinienem jednak być w tym terminie (tj. 20 sierpnia) w Warszawie, więc nie powinno być problemu z kluczem.