Drachowa galeria - duży, elfi update 21.09.13

Chwalić się możesz bez obaw. Świetnie pomalowane model.
Dobra skóra, fajne drewno, niezłe metaliki. Podobają mi się Brawo

Śmiało możesz pokazywać swoje figurki szerszej publiczności. Na pewno jest sporo rzeczy które Ci wytkną do poprawy ale przypuszczam, że nie będziesz miał problemów z ogarnięciem tych tematów.

Malowanie podoba mi się bardzo (zdradź patent na drewno Smile

), ale kilka modeli, a właściwie to są Wojownicy Cienia do mnie nie przemawiają. Wyglądają topornie (chodzi mi o modele nie o malowanie). No i dobór magiczki - nie w moim guście. Widziałem ten figs w barwach WE i tam dawał radę natomiast jako HE mi osobiście nie podchodzi. Jeszcze jedno co rzuciło mi się w oczy to ubogie podstawki, no chyba, że taki miałeś zamysł. Natomiast najbardziej podobają mi się dwie pierwsze figurki. Gratulacje!!!

Hej! Dzięki za komentarze.

Co do podstawek, to faktycznie są dość przeciętne - piach, trochę kamyków, static grass i trochę listków brzozy. Zdecydowałem się na nie z kilku powodów:
- Taka była firmowa podstawka tej soski do DE, niby nie musiałem z niej korzystać, ale w sumie chciałem ją tak złożyć (jeszcze by mi lotne komando GW do domu wpadło i uznało, że to nieautoryzowana przeróbka).
- Fikuśne podstawki (korek, jakieś mini dioramki, żywiczne nakładki, skałki z miliputu itd.) podwyższają figurki o parę mm. To zwykle nie jest problem, ale te elfy i tak są wysokie w stosunku do ludzi. I by mi mistrz miecza, champion i włócznicy w drzwiach się nie mieścili. Problem okazał się akademicki, bo i tak sie nie mieszczą.
- Zieleń trawki statycznej ładnie uzupełnia schemat kolorystyczny. Może przy grasantach pokuszę się o jakieś stepy, albo u kultystów o lawę, ale wyszedłem z założenia, że jak na stronie GW mogą stać na takich, to u mnie tym bardziej Razz

Przepis na drewno - w sumie nic trudnego. Podstawa to jasny brąz (tutaj light browa z VMA, ale każdy da radę, jak jest za ciemny to bielą go można potraktować). Słoje to ten sam jasny brąz z odrobiną czerni i z glaze medium, żeby słabiej krył. Wtedy maluję kilkoma warstwami. Na koniec rozjaśnienia z tegoż jasnego brązu z odrobiną bieli. Jak wyjdą za ostre przejścia (ale to drewno, mają być wyraźne), to można na wszystko dać jeszcze jedną warstwę glaze z jasnego brązu, ale po niej znowu trzeba będzie wyciągać bielą jasniejsze słoje. I tyle.

Co do shadow warriorów to mam na odwrót - podobają mi się konwersje (chociaż z GSowych płaszczy nie jestem zadowolony, ale nie radzę sobei z GSem zupełnie), za to malowanie wyszło IMO słabiej - zwłaszcza u bruneta - jednak 7 miesięcy bez malowania osłabia.

Co do soski - wyszedłem z założenia, że półnaga elfia panna wszędzie pasuje Wink

Jeszcze dziś oglądałem tego maga z Wyspy Krwii i jakby się uprzeć to można wywalić te płomienie na których stoi, ale i tak będzie dość nienaturalny, jakby stał na palcach. W zapowiedziach Mantica widziałem kiedyś jakiegoś prostego, nie przekombinowanego maga. Pożyjemy, zobaczymy.

Bardzo ładne elfy. Tzn. ja nie lubię high elfów, ale malowanie bardzo ładne Smile

Akurat maguska DE przerobiona na HE jest wg mnie bardzo udana.

Zdjęcia chyba wiele nie przekłamują; ja tam dobrze rozpoznaję turkus z VGC. Akurat w HE nie lubię kombinacji z kolorami (ludzie wymyślają czasem jakieś czerwone czy inne dziwne kolory), więc turkus jest super Smile

Chyba najładniej zrobiony, tzn. tak subiektywnie mnie się najbardziej ten turkus podoba, bo reszta technicznie wcale nie odstaje Smile

A chwalić się zawsze możesz, to malowanie jest znacznie powyżej przeciętnej.

Szanowni!

Miałem długą przerwę od malowania. Dwa lata jak nic. Ojcostwo, zmiana pracy, przeprowadzka, zmiana trybu życia - no działo się. Czasami udało się w Warheim popykać, czasami udało się coś polepić, ale z malowaniem było ciężej. Ale... ciągnie wilka do lasu Smile

Lata lecą, wąs siwieje, a pewne rzeczy się nie zmieniają.
Tzn, choćbym się zesr**** to i tak prześwietlam zdjęcia. Trudno.

Trochę ostatnio malowałem. Na rozgrzewkę wziąłem trollslayera z questa - u mnie będzie robił za najemnego krasia.

Potem postanowiłem pomalować trzy wilki - do zaklęcia maga bursztynu. Skończyło się na jednym skończonym i drugim niemal skończonym. Trzeciego... no nie mogę się przemóc. Strasznie nudne są te figurki.

Pomyślałem sobie, że fajnym sposobem na rozprostowanie paluchów i przystosowanie ich do pędzla będą skaveny. Kiedyś zrobiłem pestilens (jest dwie strony wcześniej) i pomyślałem, ze w tej samej tonacji i z takimi samymi podstawkami mogę dorobić więcej figurek, by móc wystawiać i paskudnych Skryrye.
I zacząłem. Na pierwszy ogień wziąłem zwykłasów. Z IoB bo fajni i tani i w plastiku.

Mając taką gromadkę uznałem, że będę potrzebował też dwóch miotaczy kul trującego wichru. Tak, dwóch. 0,75 rządzi (tzn. bardzo podoba mi się mechanizm testów 2k6, ale listy band to zdecydowanie wolałem z 0.75).

Okej. Ciężka broń. Do cięzkiej broni mam stosunek mieszany i wystawiam nieczęsto (zakładam, że jak wydaję na coś 120zk to wróg ma mieć większy problem niż ja), ale miotacz z IoB fajny - a zatem kolejny do malowania.

Zostali bohaterowie. Łapacza niewolników miałem z Pestilens. Został szef i czarnoszczur.
Zacząłem od szefa - pomyślałem, że ogarnę w końcu battle damage na zbroi. Skorzystałem z techniki Mortimera.

I, na koniec, szturmoszczur - strasznie fajna figurka. Bardzo lubię te plastikowe wzory. Znowu z odrapanym pancerzem, bo mi się spodobało.

I tyle. Zdjęcia grupowego nie mam, bo nie umiem zrobić go tak, by było coś widać. Coś mi mówi, że w fotografii kariery nie zrobię Razz

Teraz pomału szykuję się do kraśków (lubię bandy z jasnej strony mocy), ale może przełamię się i dokończę te dwa wilki.

Jak jest?

Dobrze jest Wink

Ładnie i dokładnie.

Trollobójca ma fajne gacie.

Wilk ładny i świetne ma te świecące oczy.

U Skavenów najbardziej podoba mi się ta jasna szata. No i rdza i zniszczone pancerze.

Fajnie, że wróciłeś do malowania.

A nie chciałoby ci się w styczniu przez całą Polskę na turniej przyjechać?

Wow, naprawdę świetnie pomalowane modele, ale szczury to już w ogóle odjazd dla mnie Very Happy

Krasiek czysciutki, wilcy fajni, ale największym fanem jestem szurów. Staranno-brudne szmat i skóry wyszło Ci swietnie, tak samo pancerze. Podoba mi sie (o ile dobrze widzę), jak na pyskach podkreśliłeś delikatnym różem brak futra w tym miejscu.

Jak juz bym sie miał czegoś czepić, to na ostatnim zdjęciu wash chyba jeszcze nie wysechł na nitach ostrza Smile

Dzięki za komentarze Smile

QC: Mam to szczęście, że jakiegokolwiek hobby się nie tknę, to moje e-ziomki okupują południe Polski. A to dla mnie wyprawa Smile

Grish: Oj tam nie wysechł, po prostu przesadziłem z jego ilością :/ Będę musiał trochę to podmalować.

Czołem!

Biorę się za krasie. To już kolejne podejście - pierwsze było... no powiedzmy, że po trzech pomalowanych clansmanach rzuciłem brodaczy w kąt. Powiedzmy, że siódmoedycyjnych plasticzaków nie lubiłem. A szóstoedycyjni, chociaż fajniejsi, to za bardzo dawali atakiem klonów (fajne łby, nudne korpusy, łapy tragedia). Na skull passa spuścmy miłościwie zasłonę milczenia. No i nie było plastikowych trollslayerów (poza skullpasem i jednym wzorem z questa).

Ale czasy się zmieniły. GW... zanim popełnił Sigmarines (i zanim do reszty zdurniał z cenami) wypuścił dwa pudła świetnej jakości plastikowych krasi (Ironbreakerów i Longbeardów) - fajne wzory, świetna jakość odlewu. A brak plastikowych slayerów załatwiło AoW. I tak zebrałem bandę - mix krasi z różnych edycji, do tego AoW, jakaś żywica od Ścibora, jakieś gumiaki z Reapera... no można malować.

Ale, ale... najpierw pomyślałem nad podstawkami. W sumie pomysły były dwa - albo jakieś skałośniegi, albo jakieś podłogi krasnoludzkiej twierdzy. Wybrałem te drugie.
I tak sobie pomyślałem, że zrobię mozaiki.

I tak zostałem Panem Wiesiem - glazurnikiem.
Tutaj pierwsza czwórka. W kolejności w jakiej je rzeźbiłem i malowałem (od lewej najpierwsza). Z egzemplarzy numer 3 i 4 jestem już całkiem zadowolony.

Jeszcze 16 sztuk Smile

Niezłe. Jak je robiłeś?

Najpierw masa, potem rzeźba (ponieważ podobnie jak większość rzeczy na świecie, również i trening siłowy jest tylko uproszczoną wersją robienia figurek).

Masa - to szpachlówka wamodu, nałożona grubą warstwą. Jak zaschnie, to zeszlifowana na gładko. Na to szkic głównego motywu ołówkiem.
Rzeźbę robiłem jakimś kuchennym szpikulcem. Najpierw rzeźbiłem mocniej sam narysowany kształt, a potem samą teksturę mozaiki.

Potem wiadomo - kolory podstawowe, wash i cieniowanie. A na wszystko lakier byszczący.