
Menu główne
Opcje użytkownika Forum Strona główna Zasady Społeczność Szukaj Web
Newsletter Pro

Polecamy

Styl
Each user can view the site with a different theme.
Themes marked with a * also change the forum look.
|
ForumsPro › Oddział OGÓLNY › Raporty bitewne › [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
[Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Relacje z potyczek, bitew i kampanii.
Users browsing this topic:
Brak
View previous topic :: View next topic
|
Author |
Message |
The following users give thanks for this topic |
Anonymous - Wt paźdź 27, 2015 07:44 AM |
Torin
Przebudzony
Joined: stycz 10, 2013
Posts: 304
Location: Katowice
Filia Śląska
|
Post subject: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pt paźdź 21, 2016 02:49 PM
|
|
No ładnie, ale akcja tej potyczki była tak zakręcona, że aż niewiarygodna;-)
_________________ A.Ś.
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Cz list 10, 2016 01:28 PM
|
|
Zapraszam do lektury relacji z piątej rozgrywki stoczonej pomiędzy Strażnikami dróg z Averlandu a Zbrojną chorągwią z Kisleva pod komendą Szczerego.
Rozgrywkę stoczyliśmy według zasad kampanii ' Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!' do Warheim FS w którą od września gramy w Innym Wymiarze z Katowicach.
Leżące na dnie doliny kamienie zazgrzytały, gdy masywna postać obróciła się gwałtownie, w powietrze wzbiły się kłęby pary, a Dummkopf Stinkerute wychrypiał w mrok:
- Oto jestem Panie! – głos Ogra drżał lekko.
- Ukinletreimś ęis śełinźóps! – dobiegający z mroku głos zdawał się dobywać w głębi płonącego pieca. – Icśomodaiw einm ald zsam yt eikaj?
- Wypełniłem Twoją wolę Przedwieczny – Ogr relacjonował z karnie pochyloną głową. – Oddział strażników dróg pod dowództwem Herzschwarza von Steinharte zmierza prosto w pułapkę, prosto w…
- Aiwezrt Entsapezrp W! – głucho wydobyło się z mroku. – Ot meiw! Meiw ein ogezc wóm… Awezrjedop śoc ahcelk?
- Podejrzewa, jest groźny. – Ogr podniósł głowę ale nie odważył się spojrzeć w mrok. - Prezbitera Sigmara trzeba się pozbyć Panie! Tylko…
- Dól. Ałgm. Otołz. Einimo ein ęic adorgan a ćśonfu jadałkop. Mewabein og ipątsaz śotk. Ęis ymeizdębzoP
***
- Masz na imię Hans, tak? - Prezbiter Sigmara podał Traperowi kubek z gorącą herbatą, a gdy ten skinął potakująco głową zapytał. – Co tam widziałeś?
Traper przyjął parujący kubek i upił łyk. Milczał przez chwilę.
- Na środku doliny znajduje się kamienny krąg, dziwny jakiś. Nigdy wcześniej nie widziałem takich znaków jak na tych kamieniach – Traper zadrżał wyraźnie - Straszne jakieś.
- Podobno wewnątrz złoto widziałeś? – zapytał duchowny.
- Nie, Johann widział. – Oczy rangera rozbłysły. – Ja widziałem… Zresztą nie pamiętam co widziałem. W tej przeklętej mgle to mogło być cokolwiek. Wybaczcie Panie, obowiązki mam...
- Rozumiem. Niech Sigmar ci sprzyja!
***
- Einimo ein ęic adorgan a ćśonfu jadałkop… – wyszeptał cicho Dummkopf Stinkerute.
- Co tam bełkoczesz psi synu? Uszy bolą od tego zgrzytania. To twoja mowa? – Ogr zaklął bezgłośnie, nocny rytuał zmęczył go bardziej niż myślał. Tracił czujność a kapitan Averlandczyków zaskoczył go.
- Tak. To modlitwa w moim języku. – Odpowiedział obracając się w stronę Herzschwarza von Steinharte…
- Jak tam nasze sprawy? Miałeś sen? – zapytał kapitan.
- Tak! - Dummkopf Stinkerute uśmiechnął się. – O tak! Śnił się bajeczny skarb ukryty w pośród kamiennego kręgu, śnił mi się Averheim. A co?
- Nic. – warknął Herzschwarz von Steinharte. – Przygotować się do wymarszu!
***
Herzschwarz von Steinharte wpatrywał się w gęstą jak mleko mgłę, przed sobą widział strażników dróg wykonujących wydane wcześniej rozkazy, w oddali dostrzegał niewyraźne sylwetki zbrojnych z Kisleva zbliżające się do kamiennego kręgu. Po chwili od strony głazów rozległ się nieprzyjemny zgrzyt, a jeden z Kislevitów krzyknął głośno…
Krzyk zagłuszyły wystrzały z pistoletów. Herzschwarz von Steinharte nie wiedział, czy to strzelają Rajtarzy, którzy wraz z Traperami wysforowali się do przodu, czy także uzbrojeni w broń palną Kislevicy. Od ścian kotliny echem odbijały się nawoływania Kislevitów oraz pomruk modlitwy odmawianej przez kapłana Ursuna…
Kapitan Averlandczyków zaklął głośno. Gęsta mgła niemal uniemożliwiała dostrzeżenie idących przed nim żołnierzy, nie mówiąc o obserwacji pola walki.
Po chwili kamienny zgrzyt rozległ się bliżej, a na ziemię padł jeden z Traperów, który zanadto zbliżył się do kamiennego kręgu. Kolejny zgrzyt i krzyk, tym razem w oddali – to jeden z Kislevitów padł na ziemię bez zmysłów.
- Gdzieś ty nas zabrał psi synu! – Kapitan zapytał stojącego nieopodal Dummkopfa Stinkerute. – Co to jest na krew przodków?
- To! – zaśmiał się Ogr wskazując okutą żelazem maczugą na kamienny krąg. – To rozwiązanie Twoich problemów panie Kapitanie! Rozwiązanie ostateczne… Wystarczy, że wyciągniesz rękę. Wyciągniesz?
Herzschwarz von Steinharte podszedł do kamiennego kręgu i wyciągnął rękę. Wewnątrz kamiennego kręgu kłębiła się mgła przybierając fantastyczne i niepokojące kształty. Kapitan wpatrywał się w mgłę szeroko otwartymi oczami, świat wokół niego zwolnił, rozmył się. Kątem oka dostrzegł Kislevitów szarżujących na uciekających Rajtarów, widział padające na ziemię Sierżanta z Kisleva w którego uderzyły ukształtowane z mgły macki, dostrzegł ołowiane kule, które z trudem przebijały się przez mgłę w stronę Dummkopfa Stinkerute, który bez wysiłku zszedł z toru lotu i wraz z Pikinierami i wyjącym z gniewu Sierżantem zaszarżował na zbrojnych z Kisleva. Ziemię splamiła krew ludzi z Północy.
Herzschwarz von Steinharte zadrżał gdy mgła wokół jego ramienia zmaterializowała się i przybrała fizyczną postać. Coś silnie i pewnie chwyciło go za ramię i powoli zaczęło wciągać do wnętrza kamiennego kręgu. Świat zawirował, płuca z trudem wciągały powietrze. Kilka stóp nad ziemią, w samym sercu kamiennego kręgu mgła skłębiła się, zaczęła nabierać kształtów i konturów. Konturów człowieka. Nie do końca człowieka. Ludzie nie miewali ani takich wielkich głów, ani takich długich rąk. Ani wielkich rogów, wyrastających z czoła sklepionego jak u wołu...
- Dość tego! - wrzasnął Prezbiter Sigmara z całej mocy wypychając poza krąg Herzschwarza von Steinharte. - Na Sigmara! Dość!
Herzschwarz von Steinharte zatoczył się w tył. Widział jak utkany z mgły kształt rozwarł w niemym ryku ogromną paszczę. Widział jak trafiony mocą Prezbiter Sigmara osunął się bez zmysłów na ziemię, krwiawiąc z ust, nosa, uszu i oczu. Słyszał gardłowy śmiech Ogra...
Dummkopfa Stinkerute ryczał, a kislevici padali u jego stóp. Krwawe żniwo zbierał także opętany furią Sierżant i Pikinierzy, beznamiętnie raniący wrogów długimi włóczniami.
Z drugiej strony kamiennego kręgu osamotnieni Bojar i Kapłan Ursuna dzielnie odparli atak Rajtarów i Trapera, a widząc rosnącą przewagę Averlandczyków zaatakowali wściekle i przebili się przez szereg przeciwników torując sobie drogę ucieczki ze spowitego mgłą piekła…
***
- Zbierz ludzi i ruszaj. Ja ma tu jeszcze coś do zrobienia. - Ogr odwrócił się w stronę Herzschwarza von Steinharte. - Klecha nie przeżyje, sam z siebie w niczym nam nie pomoże. A pomocy wciąż potrzebujemy. Rozumiesz to Panie Kapitanie? Musi się stać, co stać się musi... Dziś wygraliśmy! Żyjemy.
Herzschwarz von Steinharte odwrócił się i wydał rozkazy. Dummkopf Stinkerute podniósł ciało nieprzytomnego duchownego i wszedł pomiędzy prastare głazy, wyryte na kamieniach inskrypcje zapłonęły krwawą czerwienią.
_________________
Last edited by quidamcorvus on Cz list 17, 2016 05:20 PM; edited 1 times in total
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Cz list 17, 2016 05:19 PM
|
|
Zapraszam do lektury relacji z piątej rozgrywki stoczonej pomiędzy Strażnikami dróg z Averlandu a Elfami Wysokiego Rodu z Ulthuanu pod komendą Radzika.
Rozgrywkę stoczyliśmy według zasad kampanii ' Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!' do Warheim FS w którą od września gramy w Innym Wymiarze z Katowicach.
…Dummkopf Stinkerute podniósł ciało nieprzytomnego duchownego i wszedł pomiędzy prastare głazy, wyryte na kamieniach inskrypcje zapłonęły krwawą czerwienią.
- Oto jestem Panie – powiedział w kierunku kłębiącego się pośrodku mroku.
- Źdjedo i imeiz an ęhcelk żółop – z wnętrza kręgu dobiegł szept, który Ogrowi przypominał szelest skrzydeł lecących owadów. - Wófle iwrk ćawokamsaz ęchc. Iarsa z ikżeicś hci ęjużyzrks aj a eindułop an izdul zsizdaworpaz. Źdjedo zaret…
Dummkopf Stinkerute położył ciało konającego Prezbitera Sigmara na ziemi. Kapłan cicho szeptał modlitwę a jego poznaczone bliznami dłonie zaciskały się na wykonanym z gromrilu amulecie w kształcie młota, który na grubym łańcuchu miał zawieszony na szyi. Ogr wyciągnął rękę i ryknął głośno gdy złapał za ogniwa, szybko cofnął dłoń a w powietrzu rozległ się zapach palonego mięsa.
- Sigmar pastor meus est - duchowny modlił się coraz głośniej a amulet zdawał się jarzyć, płonąć wewnętrznym światłem - Nam et si ambulavero in valle umbrae mortis, non timebo mala, quoniam tu mecum es…
Ogr zamknął oczy czując jak wydobywające się z amuletu światło sprawia mu fizyczny ból. Zdrową łapą sięgnął po zawieszoną u pasa maczugę, zamachnął się…
- EIN! – z mroku dobiegł głośny wrzask. Dummkopf Stinkerute nie wiedział, czy krzyk miał go powstrzymać, czy był wyrazem bólu demona? Nie dbał o to, jego skóra płonęła żywym ogniem, a na skórze zaczęły pojawiać się pęcherze. Jednym potężnym ciosem okutej żelazem maczugi uderzył na ślepo, celując w miejsce gdzie powinna znajdować się głowa Prezbitera Sigmara i zwalił się na ziemię wyjąc z bólu. Kiedy się ocknął wewnątrz kręgu nie było nikogo, ani ciała kapłana którego zabił, ani demona któremu służył.
- W ognisko wpadłeś? - Herzschwarz von Steinharte nie zdołał ukryć grymasu obrzydzenia, który wywołał widok poparzonego Dummkopfa Stinkerute. – Czy bogowie ukarali cię za twoje bluźnierstwa i bezeceństwa?
- Musimy iść na południe Panie Kapitanie! – wysyczał Ogr, a z pęcherzy na jego topornej twarzy sączyła się ropa.
- Jak na południe? – ryknął dowódca strażników dróg. - Wódka do szczętu ci mózg wyżarła, czy twoja matka z osłem cię spłodziła? Przecież tam są…
- Tam! – Najmita wskazał dłonią na południe. – Tam! W tej chwili nie ma Zielonoskórych. Ale tam! Tam są Elfowie! Przeklęci Asrai, poranieni, osłabieni i zdziesiątkowani! I mają przy sobie artefakty…
- I co z tego? – zachrypiał Herzschwarz von Steinharte. – Myślisz, że duchowny pozwoli na zatrzymanie magicznych przedmiotów…
- Nie ma już duchownego! Zapomniałeś dowódco? – Ogr skrzywił się, gdy ledwie zasklepione rany na twarzy ponownie otwarły się. - Klecha odszedł z tego świata. Kto inny zajmie jego miejsce.
- Kto? – dopiero co pobladły z wściekłości kapitan uspokoił się, kolory zaczęły wracać na jego bladą jak wosk twarz. – Kto zajmie jego miejsce?
- Mag. – Ogr uśmiechnął się krzywo, a grymas na jego twarzy świadczył, że łże jak pies – Licencjonowany Magister Magii, absolwent Kolegium Cienia w Altdorfie…
- Zbliżają się Panie Kapitanie! – zameldował Traper. – Z północnego wschodu nadjeżdża powóz, obok niego idzie odziany w lwią skórę szpiczastouchy. Dalej, tam na wschodzie przy żółtej wieży jest reszta Asrai. Wyposażeni w długie łuki, mają dobre pole do ostrzału…
- Odmaszerować! - Herzschwarz von Steinharte spojrzał na Ogra - Pora by ten twój Magister Magii pokazał na co go stać…
- Pokaże! – Twarz Dummkopfa Stinkerute wykrzywił grymas, który przy dużej dozie dobrej woli mógł być uznany za uśmiech. – Oczywiście, że pokaże.
Po plecach Herzschwarza von Steinharte przebiegł dreszcz gdy usłyszał nienaturalnie wysoki zaśpiew wydobywający się z ust grubego maga. – Kastrat, czy jak? – pomyślał z obrzydzeniem…
- Uwaga! – krzyknął Ogr. – Kapitanie, Pikinierzy niech przygotują broń i sugeruję zwrot w kierunku maga!
- Wykonać! – krzyknął Kapitan strażników dróg z Averlandu dobywając miecza i obracając się w kierunku grubego kastrata.
Głos czarodzieja wznosił się na coraz wyższe tonacje rezonując i przyprawiając o dreszcze…
- Jeszcze chwila! – krzyczał Ogr. A ciało maga spowiła mleczna mgła, która na ułamek sekundy rozwiała się i zmaterializowała przybierając postać Elfa odzianego w skórę lwa. – Teraz! Bij!
Oczy Elfa rozszerzyły się w zdumieniu, a z gardła wydobył się zdławiony krzyk gdy siedmiu otaczających go Averlandczyków uderzyło jednocześnie. Raniony Asrai brocząc krwią z wielu ran padł na ziemie, a w oddali rozległy się okrzyki Rajtarów, rżenie koni i huk wystrzałów.
Rajtarzy zaszarżowali na uzbrojonego w potężny topór Elfa, Mistrz Miecza z niewiarygodną szybkością uniknął uderzenia lekkiej jazdy i odpowiedział zajadłym atakiem. Stojący w oddali kapitan z niepokojem oglądał wymianę ciosów. Pomimo przewagi Rajtarzy nie potrafili przełamać obrony Mistrz Miecza.
Na północnym wschodzie Elfowie zasypali gradem strzał czarodzieja, która zmaterializował się w miejscu Białego Lwa. Naszpikowany strzałami mag padł na ziemie…
- Coś niezbyt łatwo idzie ta walka. – warknął Herzschwarza von Steinharte do Ogra. – Nie wyglądają na rannych i osłabionych…
- Zaraz będą! – ryknął Ogr i ruszył do przodu.
- Uwaga! Powóz! – krzyknął Herzschwarz von Steinharte uskakując przed nadjeżdżającym galopem powozem Elfów Wysokiego Rodu – W bok! Kryć się!
Zaprzęg z łoskotem uderzył w zaskoczonych Pikinierów i Sierżanta. Część żołnierzy padła na ziemię, Sierżant zatoczył się oszołomiony uderzeniem. Siedzący na koźle woźnica raził żołnierzy uderzeniami bata, konie kopały i gryzły. Krew Averlandczyków strumieniem lała się na ziemię.
Walkę zakończył huk wystrzału z pistoletu Kapitana i pełen furii ryk Sierżanta, którzy zaatakowali i ciężko rani woźnicę. Pozbawione kontroli konie spłoszyły się i biegiem ruszyły przed siebie.
Stojący u podnóża wieży Elfowie wystrzelili w stronę biegnącego Ogra grad strzał, czarnopióre pociski zbliżyły się do celu i minęły stwora nie robiąc mu krzywdy. Elfowie zamarli na zdziwieni. Ta chwila wystarczyła by Herzschwarz von Steinharte dobiegł do stojącego u podnóża wieży Szlachcica Elfów Wysokiego Rodu i trzema potężnymi i celnymi ciosami pozbawił go przytomności, druzgocząc pancerz i kości.
Mistrza Miecza spojrzał w stronę padającego Szlachcica, krzyknął coś w swoim języku i ranionego posłali na ziemię. Kilka uderzeń serca później czarnopióre strzały dosięgły kawalerzystów, którzy ciężko ranni wycofali się z walki.
Herzschwarz von Steinharte przeliczył rannych żołnierzy i uchylił się przed nadlatującymi strzałami.
- Odwrót! – warknął do kilku wciąż przytomnych strażników dróg. – Zabrać rannych i odwrót...
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Sb paźdź 21, 2017 04:25 PM
|
|
W październiku w Innym Wymiarze w Katowicach rozegraliśmy pierwszą rundę kampanii Warheim FS, którą na forum Azylium prowadzi Radzik.
Tym razem do boju poprowadziłem kompanię Khazadów z Gór Krańca Świata w dość nietypowej konfiguracji, bowiem w szeregach drużyny kampanię rozpoczęło tylko czterech bohaterów, odzianych w ciężkie/gromrilowe pancerze, a także tarcze oraz uzbrojonych w broń ręczną i pistolety pojedynkowe.
Ciężkie pancerze w połączeniu z tarczami i bronią ręczną zapewniły Ochronę Pancerza na 1+ w walce wręcz i 2+ przeciw pociskom w fazie strzelania.
Niestety ciężko opancerzeni Krasnoludowie stracili i tak niewielką mobilność i po polu bitwy będą mogli poruszać się w tempie 2" (4" biegiem) na turę.
A jako, że z taką szybkością nie ma co liczyć na wykonanie pierwszej szarży wyposażyłem Krasnoludów w pistolety pojedynkowe, którą pozwolą im zawsze stać i strzelać w szarżującego przeciwnika.

Pierwszą potyczkę rozegrałem z Elfami Wysokiego Rodu dowodzonymi przez Pawła, zwycięzcę turnieju Warheim FS - Mitterherbst.
- Przeklęci Elfowie wciągnęli nas w pułapkę. Pozbawiony honoru pomiot Starych Bogów chciał wystrzelać nas jak jakieś Gobliny. Nas, rozumiesz? Jak jakieś Gobliny! - stary Krasnolud upił potężny łyk piwa ze zdobionego kufla i odstawił naczynie na stół.
- Ale Tan nie jest w ciemię bity, to cwany lis, doświadczony, że hej. Gdy tylko rozeznał się w sytuacji kazał nam ukryć się za kolumnami świątyni. Powiedział: "Cztery kolumny, jedna dla każdego z nas. To znak od Przodków moi bracia. Grimnir jest z nami!" Tak mówił, a my trwaliśmy ukryci za kamieniem, który chronił nas przed bełtami miotanymi z balisty przeklętych Elfów. Z kolei płyty pancerza, wykutego z gromrilu w ogniu wulkanu chroniły nas przed grotami strzał z długich łuków. - Krasnolud zamarł na chwilę, pogrzebał długim pogrzebaczem w kominku, krzesząc tysiące iskier.
- Elfowie swoim zwyczajem uniknęli honorowej walki, a my trwaliśmy tam w cieniu strzał broniąc tej świątyni. Nie mogliśmy wygrać, ale nie pozwoliśmy na zwycięstwo Elfom. I pewnie stalibyśmy tam do tej pory, gdyby nie to co wydarzyło się w świątyni. Gdy zajęliśmy miejsce za strzaskanym murem, Elfowie podeszli do świątyni z drugiej strony. Ten ich Mag wyśpiewał jakieś zaklęcie, a potem oni odeszli. Ale źli byli, widać przeszkodziliśmy im w czymś ważnym. I dobrze. Nie lubię Elfów...
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pt paźdź 27, 2017 01:42 PM
|
|
Poniżej opublikowałem kilka zdjęć z dwóch potyczek w Warheim FS, które moi Łowcy czarownic stoczyli w październiku w Innym Wymiarze w Katowicach z Kultem Karmazynowej Czaszki dowodzonym przez Zawiszę Czarnego.
Do boju wystawiłem komplet bohaterów uzbrojonych w broń ręczną i pistolety pojedynkowe oraz średnie pancerze i tarcze. Wśród stronników znalazły się trzy Psy bojowe, a w drugiej bitwie szeregi drużyny zasilił Flagelant.
Zagraliśmy dwie potyczki (scenariusze Magiczny obelisk i Skład celny) w obu przypadkach obrońcą był Kult Karmazynowej Czaszki, a stroną atakującą kompania Łowców czarownic.
Choć nazwać Łowców czarownic stroną atakującą to mocna przesada. Kultyści Khorna w szeregach których znalazł się latający Opętany i automatycznie zdający testy wspinaczki Ogr Chaosu, którzy w ciągu rundy mogli pokonać dystans odpowiednio 16" i 12" i rozpocząć szarżę od trafienia z uderzenia zdecydowanie nie byli modelami przeznaczonymi do obrony i stąd Zawisza Czarny grał nimi ofensywnie.
Po oszacowaniu sił przeciwnika zrezygnowałem z frontalnego ataku, właściwie to zrezygnowałem z jakiegokolwiek ataku i korzystając z osłon i przewag jakie zapewniał teren przemieszczałem moją kompanię tak, by z jednej strony uniemożliwić przeciwnikowi szarżę na bohaterów, a z drugiej w miarę możliwość ostrzeliwać z pistoletów pojedynkowych żądnych krwi kultystów Khorna.
W obu bitwach założenie z grubsza się sprawdziło. W pierwszej potyczce udało mi się nawet WzA! latającego Opętanego, w drugiej byłem tego blisko, bowiem scenariusze kończyły się po 8 rundach realizacją zadania przez Kult Karmazynowej Czaszki.
Łowcy czarownic zdobyli punkty doświadczenia, dwóch bohaterów otrzymało też punkty obłędu, a odnalezione Łupy! pozwoliły na uzupełnienie początkowej rozpiski o dwóch Flagelantów.
Kultystom Khorna powiodło się zdecydowanie lepiej ale ich ścieżka jest kręta i wąska, a łaska Mrocznych Potęg kapryśna!
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pn grud 04, 2017 10:01 AM
|
|
Poniżej opublikowałem kilka zdjęć z potyczki w Warheim FS, którą w listopadzie stoczyłem w Innym Wymiarze w Katowicach.
Rozgrywkę stoczyliśmy w ramach kampanii na zasadzie turnieju organizowanej przez Radzika.
Potyczkę rozegraliśmy na stole ozdobionym Wargames terrain mat – Rake’s Corner od Deep-Cut Studio o której więcej możecie przeczytać TUTAJ.
W ramach trzeciej bitwy (do drugiej bitwy nie doszło z powodu kontuzji gracza) wystawiłem moich Khazadów z Gór Krańca Świata naprzeciw Zwiadowczej kompanii z Królestw Ogrów, którą dowodził Szczery.
Bitwę rozpoczął Szczery, który w pierwszej rundzie scenariusza Pomiot Chaosu wylosował zdarzenie losowe - zakazany owoc - a mocy zdarzenia uległa niemal połowa kompanii Ogrów, która w efekcie w pierwszej rundzie została WzA!.
Następnie Ogry ruszyły w stronę Pomiotu Chaosu. Pierwsze do bestii dopadły Szablozębne, które choć poważnie zraniły stwora to same padły pod razami macek.
W kolejnych rundach Pomiot Chaosu zaszarżował na krasnoludzkiego Długobrodego, który odziany w ciężki pancerz przetrwał pół tuzina druzgoczących uderzeń potwora.
Niestety nim Krasnolud zdążył zatopić topór w sercu plugawej bestii, ta padła pod potężnymi ciosami Rzeźnika Ogrów, który zaszarżował na stwora z drugiej strony pola bitwy.
W tym momencie zakończyła się potyczka.
Khazadzi dzięki dużej różnicy prestiżu drużyny zyskali nieco Punktów Doświadczenia i sporo Łupów!, które pozwoliły na rekrutację dwóch kolejnych Strzelców.
Więcej na BLOGU.
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
Grish
Świadomy
Joined: kwiet 29, 2014
Posts: 869
Location: Banden
Filia Śląska
|
Post subject: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pn grud 04, 2017 03:02 PM
|
|
Gdzie zdjęcia Ogrów?
_________________ fatlazypainter.blogspot.com
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
|
Back to top
|
|
 |
Grish
Świadomy
Joined: kwiet 29, 2014
Posts: 869
Location: Banden
Filia Śląska
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pn grud 11, 2017 03:30 AM
|
|
Poniżej opublikowałem kilka zdjęć z potyczki w Warheim FS, którą w grudniu stoczyłem w Innym Wymiarze w Katowicach.
Rozgrywkę stoczyliśmy w ramach kampanii na zasadzie turnieju organizowanej przez Radzika.
Do kolejnej bitwy wystawiłem moich Khazadów z Gór Krańca Świata naprzeciw Nieumarłego pocztu Krwawego Smoka, którym dowodził Radzik.
Co do samej potyczki, to cóż... Poniższy post publikuję w sumie jedynie z kronikarskiego obowiązku.
Plan był prosty. Zająć dogodną pozycję, ostrzelać przeciwnika i zaszarżować Nieumarłych bohaterów.
I częściowo plan się udał. Kompania Nieumarłych została ostrzelana, a bohaterowie zaszarżowani. Tylko co z tego...
Gra zakończyła się zwycięstwem Nieumarłych i masakrą Krasnoludów. Kości nie były po stronie Khazadów - zdecydowana większość testów kończyła się niepowodzeniem, a widok 7+ na 2K6 był rzadkością. No wyjątkiem był rzut na test rozbicia, ten dzięki wynikowi 10 nie udał się za pierwszym razem. Niepowodzeniem kończyły się także rzuty na Ochronę Pancerza 1+.
Również sekwencja po potyczce nie różniła się przebiegiem od samej rozgrywki. Dwóch stronników zginęło, a dwóch bohaterów w wyniku odniesionych ran nie weźmie udziału w najbliższej grze.
Dochodu nie było.
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: Re: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pt stycz 05, 2018 01:25 PM
|
|
Poniżej opublikowałem kilka zdjęć z potyczki w Warheim FS, którą w grudniu stoczyłem w Innym Wymiarze w Katowicach.
Rozgrywkę stoczyliśmy w ramach kampanii na zasadzie turnieju organizowanej przez Radzika.
Do kolejnej bitwy wystawiłem moich Khazadów z Gór Krańca Świata naprzeciw Piratów z Sartosy, którym dowodził Bahior z bloga The Dark Oak.
Po pogromie jaki Nieumarli dowodzeni przez Radzika zafundowali moim Krasnoludom do walki z Piratami wystawił trzy modele.
Trochę mało, żeby skutecznie otoczyć kilkukrotnie liczniejszą kompanie żeglarzy.
Niestety, mimo chęci Krasnoludom nie wystarczyło czasu by zająć dogodne pozycje. Zaginiony syn kupca wybrał towarzystwo Piratów, a ci dość szybko zaczęli wycofywać się z młodzieńcem na z góry upatrzone pozycje.
Krasnoludowie próbowali pokrzyżować plany człeczyn. W końcu zaginiony, który nad ratunek z rąk Starszej Rasy przedkłada towarzystwo Piratów nie może być tym za kogo się podaje.
Długobrodzi postanowili rozwiązać ten dylemat na swój sposób. Niestety kilka ołowianych kul, które pomimo silnego wiatru udało się wystrzelić w stronę młodzieńca i towarzyszącego mu Pirata jedynie zraniło fałszywego syna kupca, który z pomocą żeglarzy zbiegł z pola walki.
Dzięki sporej różnicy w prestiżu drużyny Krasnoludom udało się zdobyć dodatkowe Punkty Doświadczenia i dochód, który pozwolił na uzupełnienie strat i zakup dodatkowe ekwipunku.
 [
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
|
Back to top
|
|
 |
quidamcorvus
o. Założyciel
Joined: marca 06, 2011
Posts: 8646
Location: Katowice/Żory, śląskie
Filia Śląska
|
Post subject: [Warheim FS] Relacje z potyczek Warheim FS...
Posted: Pn lut 19, 2018 02:09 PM
|
|
Turniej Warheim FS - Przeklęty Szczurołap zbliża się wielkimi krokami.
Postanowiliśmy więc ze Szczerym rozegrać pierwsze dwa scenariusze turniejowe.
Poniżej znajdziecie, krótką relację z potyczki w Warheim FS według zasad turniejowego scenariusza Pomiot klanu Moulder, którą rozegraliśmy w Innym Wymiarze w Katowicach.
Do walki wystawiłem komplet bohaterów Łowców czarownic (wyposażonych dodatkowo w pistolety pojedynkowe, średnie pancerze oraz tarcze) w towarzystwie dwóch Psów bojowych i obowiązkowej Postaci Dramatu, czyli Przeklętego Szczurołapa.
Natomiast Szczery wystawił do walki Zbrojne stado Zwierzoludzi, w którym oprócz kompletu bohaterów i Przeklętego Szczurołapa znalazły się Harpie oraz przyzwane przez Szamana Zwierzoludzi modele Wilczarzy Chaosu.
Zadania, które stoją przed graczami w pierwszym scenariuszu to z jednej strony Wyłączenie z akcji! modelu reprezentującego Pomiot klanu Moulder, a z drugiej przeprowadzenie modelu Przeklętego Szczurołapa do strefy rozstawienia przeciwnika.
Scenariusz rozegraliśmy na macie do gry G-Mat: Forgotten Realm od GameMat.eu o której więcej napisałem TUTAJ.
Pomysł na rozgrywkę miałem raczej prosty.
Przeklęty Szczurołap wystawiony na lewej flance miał spokojnie zmierzać w kierunku strefy rozstawienia przeciwnika, który jak liczyłem podobnie postąpi ze swoim modelem Postaci Dramatu. Natomiast modele bohaterów uzbrojone w pistolety pojedynkowe miały wykryć i ostrzelać model Pomiotu klanu Moulder.
Niestety, co raczej mnie nie zdziwiło, plan się nie powiódł.
Nie znałem przed rozstawieniem składu kompanii Szczerego, a ten dzięki zdolności wysoki lot jakim dysponują Harpie zaszarżował i pokonał model mojego Bohatera Specjalnego.
Strzelanie z pistoletów pojedynkowych także okazało się dla moich bohaterów nie lada wyzwaniem, a niezliczone jedynki na kostce skutecznie sabotowały plan.
Koniec końców Łowcy czarownic po stracie 1/4 stanu kompanii rozbili się i uciekli z pola walki.
Szczery wygrał scenariusz, choć nie udało mu się zdobyć kompletu Małych Punktów.
Jeden z łowców czarownic umarł w wyniku odniesionych obrażeń, jednak przychód pozwolił na uzupełnienie szeregów kompanii.
ZOBACZ TEŻ NA BLOGU.
_________________
|
|
Back to top
|
|
 |
|
|
|
|
You cannot post new topics in this forum
You can reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You cannot download files in this forum
|
|

O użytkowniku
|