[Warheim] Pilotażowa Kampania Warheim

Post subject: Pilotażowa Kampania Warheim Posted: Cz lut 28, 2013 11:49 AM

Na koniec kilka krótkich raportów z naszych gier:

Duchowaty wrote:

Właśnie zakończyliśmy z Razielem swoją potyczkę. Było ciekawie, niestety Razjel miał strasznego pecha do kostek... Najpierw dzwonek unieruchomił mu pół bandy, a później generał padł od pierwszej strzały do niego wystrzelonej... Niby robił jakieś zdjęcia to może wrzuci z jakimś ciekawszym opisem Razz

Lady of the day: Way watcherka która fartownym strzałem przy złej pogodzie zabija Dowódce orkowej bandy.

Raziel wrote:

Po pierwszej bitwie moje spostrzeżenia:
Ułożyliśmy ładną wieś, choć trochę zbyt gęsta, no ale to w końcu Warheim Smile

fotki zamieszczę jutro...eee znaczy dziś, ale później.
Wylosowaliśmy strasznie niedorobiony scenariusz, w dwie tury można było go zrobić kimś z szybkimi nogami i dobrą liderką, na szczęście, wprowadziliśmy homrulsa i było ok.
Zadania specjalne fajna sprawa, wymuszają na nas trochę niestandardowe zachowania i wyciągają camperów z krzaków.
Rzuty kośćmi rzeczywiście kiepskie dziś miałem, ale to gra losowa, można się było tego spodziewać.
Boli trochę ubogość orkowej bandy, elfy miały fajne zabawki, pełno skili i różnych takich, a u zielonoskórych ta przereklamowana wytrzymałość=4 i nic więcej, to trochę lipa.
Generalnie poszło gładko, parę razy zaglądaliśmy w podręcznik, bo pewne zasady myliły się z tymi battlowymi i mordheimowymi, ale ogólnie poszło sprawnie i przyjemnie.

Duchowaty wrote:

@Raziel: według mnie nie była zbyt gęsta, wyszła idealna imo. Ty miałeś się gdzie chować czy też łapać covera w zbożu, ja miałem troszkę pozycji do postrzelania sobie. Scenariusz faktycznie trochę słabo opisany i mogłem wygrać w drugiej turze bo szlachcianka była cal od wieży, ale z home rulesem wyszło ciekawiej.

Znowu zapomnieliśmy rzucać zdarzenia losowe, muszę wbić to sobie do głowy aby to pamiętać :D.

Co do elfich zabawek, to niby są fajne ale drogie (średni koszt herosa to 63zk(bazwy) a z wyposażeniem to 100). Ale mimo wszystko warte swojej ceny (generał 2+ save z ASF i +1A? WTF?)

Moje odczucia co do jednostek z tutorialowej bitwy z Izworem całkowicie się potwierdziły, Tancerki to mocna jednostka w Warheim.

Last edited by Izwor on Cz lut 28, 2013 11:53 AM; edited 1 times in total

Raportów ciąg dalszy:

Raziel wrote:

Jak obiecałem, wkleję kilka zdjęć, pisanie flafu zostawię sobie na kampanię właściwą.

Wieś z perspektywy orków, którzy na dźwięk rogu, wysypali się z pobliskiej karczmy

Wieś z innego ujęcia.

A oto i dzielne szpiczastouchi, pochowane ładnie w ruinkach.

Na szczycie wieży jakiś idiota zamocował róg, który co chwilę wydawał z siebie idiotyczne dźwięki negatywnie wpływające na samopoczucie obecnych we wsi.
Stronnik Boom'n'Trah co chwila zaliczał mi głupotę przez ten róg, Debeściak Red Ear co chwilę wpadał przez niego w Furię, troll jest głupi sam z siebie, a reszta drużyny przez wysoki jęczmień popędziła zgładzić upierdliwy instrument.

Zblokowałem wejście tak, żeby Herszt mógł bez problemu wejść do środka i wspiąć się po trzech piętrach schodów, w celu dokonania egzekucji, niestety, ciężka zbroja spowolniła dziki trucht Czarnego orka. Debeściak Kluh z włócznią i Chopak Stinky nie utrzymali pozycji, szybkość i umiejętności elfów wzięły górę nad brutalną siłą i wytrzymałością. Na dodatek, jakiś oszołom skradający się w jęczmieniu, mimo wiejącego wiatru przywalił z uka prosto w Herszta i przeciwpancernym go powalił (po raz kolejny sprawdza się teoria spiskowa, że pancerze w Mordheim/Warheim są zbyt drogie w stosunku do swojej kompletnej nieprzydatności, co drugi oponent jest nasterydowany i dzięki sile ignoruje blachę, albo ma przeciwpancerne pociski).

Koniec zabawy, Troll Smash usiłuje wbić elfa w ziemię, nie widać Chopaka Boom'n'Trach, bo został przy karczmie (głupota z rogu), Debeściak Red Ear, przedzierający się przez sad owocowy widzi, że Herszt padł na glebę i postanawia zawijać dupę w troki (niezdany test liderki na 7).

To tyla. Do następnego.

Post subject: Pilotażowa Kampania Warheim Posted: Cz lut 28, 2013 11:51 AM

Część 3.

Izwor wrote:

Pierwsza bitwa już za mną!
Wampiry zmierzyły się z Elfami Wysokiego Rodu.

Scenariusz 52 (kloaka??), zdjęcie poglądowe (to białe to rzeka ;p ):

Rzeka i smród miejskich kanałów... czego chcieć więcej?!
Trzy znaczniki kanałów były po stronie Wampirów (lewej), a jeden po stronie Elfów (prawej).
Tylko z jednego kanału wydobywał się przenikliwy smród (już od drugiej tury).
Na szczęście nie szkodząc nikomu po drodze chmura oparów rozwiała się po dwóch turach.
Banda Wampirów dzielnie parła do przodu, kryjąc się w czerwonym budynku, a gdy przyszło im iść po otwartym terenie na przód wyszły twarde ghule.
Wiedźmi Lot rzucony przez Nekromantę pomógł raz Ghulowi zaszarżować Wojownika Cienia, raz Wampirowi (z IFki!) szybko dotrzeć do nierównego pojedynku Ghula z Białym Lwem.
Zrobił to w ostatniej chwili, bo gdy ostatnie słowa inkantacji zostały wypowiedziane dosięgła go elfia strzała powalając zamroczonego Nekromantę na ziemię.
Za to Elfy, które z początku kryły się w wiosce na wzgórzu, prędko parły do przodu, by zabić Wampiry.
W trakcie pokonywania trudnego terenu Mag stracił przytomność i nie potrafił utrzymać czaru wspierającego dowódcę.
Szybki atak Ghula wspartego magią zmusił Elfy do kontrataku i walki w ruinach zaraz przy moście.
Srebrny Hełm atakował z prawej flanki, a Biały Lew wraz z Mistrzem Miecza z lewej.
Dowódca podążał za nimi, jednak nie zdążył nawet wyciągnąć miecza.
Wywiązała się mała bitwa, zaraz nad brzegiem rzeki, w której to polegli:
Wojownik Cienia pogryziony przez Ghula, Biały Lew pojmany przez Wampira oraz Ghul, który broniąc Upiora padł od ciosu lancą.
Jak tylko Elfy zobaczyły ślady krwi na swych pięknych szatach ich dowódca dał sygnał do odwrotu.

Raziel wrote:

Ja właśnie jestem po potyczce z Wedge (raport w aktualizacji posta z rozpiską) niestety zapomniałem klikać foty.
Chciałbym tu pochwalić mojego trolla, który na sześć testów głupoty, tylko jeden musiał zdawać na liderce Herszta, a pozostałe dzielnie zdał na własnej (4), yntelygent normalnie Smile

Scenariusz o tyle niestandardowy, że zdobywanie skarbów niosło za sobą pewne ryzyko, ale tylko raz w czasie gry trignął się efekt, który nic nie zrobił bo zniosło go daleko.
Wedge bardzo sprytnie wykorzystywał teren, by unikać moich szarż, jednocześnie stwarzając sobie wyborne sytuacje do czarowania. Niestety, jego magia na większą metę nie uczyniła nic złego, ale było jej w powietrzu mnogo Smile

Izwor wrote:

Potyczka z Lukasem.
Znów na środku była rzeka (Rwący Potok)... tylko, że tym razem po przekątnej.
Niestety przez to znów potyczka rozgrywała się głównie w jednym miejscu Smile

Za to pojedynki w walce wręcz były zacięte i emocjonujące.
Mimo ostrzału z kusz (padł Ghul, a Wampir został zraniony) to dzięki osłonie terenu oraz wielkiemu szczęściu udało mi się związać walką przeciwnika i po ciężkich bojach pokonać.
Tym razem mag nie wykazał się i mimo usilnych prób ani razu przez 9 tur nie udało mu się rzucić zaklęcia.

Nie obyło się bez małych wałów z mojej strony, na szczęście w porę wychwyconych i naprawionych.
Oczywiście kilka niejasności w zasadach jest, ale może to też wynikać z mojej błędnej interpretacji.

Przy okazji wyprostowałem wałka z Upiorem, którego mieć nie powinienem.
Chłopak został wymieniony na kolejnego Ghula.