Ej, chłopaki... zdobyłam 6 CP

1 za granie scenariusza, 1 za szefa Chaosu OoA, 1 za 9 information points w scenariuszu i d3 za zdechłego na amen herosa Chaośników (rzut przy świadku).
W ogóle wtf
Teraz już ogry mogą grać w Cathayan Borderlands bez strachu o wyżywienie - wieśniacy nawet nie wiedzą, kogo zapraszają do domu...
Przyznam, że takiej masakry jak wczoraj się nie spodziewałam. Zagraliśmy spokojne Traces to Emprise. Miałam nadzieję, że ogry ku chwale Cesarza trochę przynajmniej natłuką Karnawał, czy raczej Adwent Chaosu, ale tego, co się działo nie przewidziałam.
Zaczęło się spokojnie - od przesłuchiwania wieśniaków. O dziwo, ogry dobrze sobie radziły zarówno po dobroci, jak i siłą. Nie bez wpadek, ale dobrze - na pewno lepiej niż truposze, które wzbudzały zdecydowanie mniejsze zaufanie

Karnawał Chaosu też sobie radził, choć niestety muszę przeprosić - dopiero teraz przypomniałam sobie, że jedynie herosi mogą przesłuchiwać (miałam wczoraj zaćmienie spowodowane brakiem drugiej, bardziej ogarniętej połówki - stąd zaniki pamięci krótkotrwałej

). Akurat to w kontekście dalszych wydarzeń nie ma już znaczenia... Karnawał liczył sobie 12 chłopa, z czego połowę stanowiły demony. To akurat bardzo się ogrom nie podobało, zwłaszcza, że do pierwszej walki doszło, kiedy ogry były jeszcze mocno rozproszone. Nie pomógł fakt, że ściany jednego z budynków zaczęły wydawać przeraźliwe wrzaski, a dwóch maruderów Chaosu z oddali zaczęło już zmierzać do walki...
Delikatny, pełen elfiego uroku centaur Chaosu pił na umór, ale czas szaleństwa przypadł akurat na moment, kiedy siedział w kiblu i przesłuchiwał wieśniaków. Kiedy stamtąd wyszedł, oczywiście zgłupiał. Na szczęście zdał nawet na swoim Ld i udało mu się coś zadziałać w walce. Niewiele, bo niewiele, brutal zaraz go zaciukał. Zszedł też jeden młodzik, również od brutala.
W tym czasie hunter pruł z kuszy, ale bez skutku, za to kilka strzałów z ręcznej armatki nawet przyniosło jakiś efekt

Ta broń jest fajna, bo nawet, jak nie trafi, to strzela. Wprawdzie można się też samemu załatwić, ale to na szczęście się wczoraj nie zdarzyło. Za to jeden strzał trafił w kibel i przewrócił jednego z typów Karnawału. Tyle tego było, ale zawsze coś.
Walka wręcz wcale nie szła rewelacyjnie. Ogry miały umiarkowanego pecha, za to Karnawał radził sobie nieźle. Nurglingi wciąż rzucały save na 6+

nie mam pytań. Największym zagrożeniem byli PB, ale jakoś udało się ich wyeliminować. Brutale napsuli dużo więcej krwi. W jednej chwili omal nie zdjęli mojego szefa. Musiałam wykonać desperackie szarże na jego oprawców, by zdążył przynajmniej przekręcić się na plecy. Ciężka zbroja go uratowała.
Ostatecznie, ponieważ w scenariuszu nie ma voluntary routów, zdawaliśmy oboje RT do końca. Niestety dla Karnawału, szef zszedł wcześnie, a nurglingi zdawały na Ld 10 cały czas. W efekcie musiała zejść cała banda, aby doszło do końca bitwy. To było dość smutne, bo w przeżywajkach połowa demonów się zdezintegrowała, jeden brutal zdechł na amen, a drugi wraz z mistrzem trafił na ring. Walki nie rozegraliśmy, bo nurglici stwierdzili, że jednak zaczną od nowa.
Ogry miały przyzwoitą eksplorację, wszystko przeżyło, jedynie młodzik musi opuścić następną bitwę z powodu zranionej nogi. Dwaj pozostali zarobili po awansie.