Dlatego właśnie był to ewidentnie taktyczny błąd.

A ja wciaz popelniam taktyczny blad korzytsjac tylko z polskiego tlumaczenia. Tam napisali, ze tylko kapitan nienawidzi modeli poslugujacych sie magia.

U mnie w tłumaczeniu na PL jak troll stoi, że i kapitan i łowcy.

mój rating to 112, kto będzie ja tak może z towarzyszem

Cześć! będę jutro w SDK, więc do zobaczenia.

aniollech wrote:

U mnie w tłumaczeniu na PL jak troll stoi, że i kapitan i łowcy.

U mnie jest tylko kapitan. Specjalnie sprawdzalem

Też będę, Nurgle już pokonany, a rating tradycyjnie podam jutro
Pewnie łowcy czarownic zechcą na mnie zapolować za splądrowanie cmentarza w poprzedniej eksploracji ;/ ech, te 20gc nie było tego warte.

Do zobaczenia jutro.

P.S.
Straszna ze mnie modelarska niezdara. Nie mniej ubawiłem się po pachy sklejając moje zombiaki. Pokusiłem się nawet o drobne konwersje. Wyniki tego co potworzyłem zaprezentuję jak zaopatrzę się w pudło do ich transportu.

mnie jednak nie będzie, debilne sierściuchy zrzuciły kaloryfer, nie tylko jestem 300zł do tyłu po nic, to jeszcze mam nie przespaną noc że o stresie nie wspomne

Chyba nawet uda mi się wpaść.

Rating 149.

Dzisiejsza walka z umarlakami Aniollecha była dla mnie nowym doświadczeniem...

Początek - wymarzony dla mnie. Zombiaki szły po otwartej przestrzeni. Bohaterowie też się wystawiali na odstrzał.
Przeciwnik miał już z 7 czy z 8 figurek na tabeli a ja raptem jedną, która spadła z 1-calowego schodka i dostała ooa... (tak, to własnie się zdarzyło, w ogóle na samym początku 2 skaveny pod rząd nie zdały testu na I=4 i spadły do dziury, którą zamierzały przeskoczyć - widzac to reszta zrezygnowała z pójścia w ich slady...)

Wracając. Zgubiła mnie zbytnia pewność siebie i pośpiech w pewnym momencie - pośpiech, który nie był potrzebny, bo czasu było jeszcze sporo w zapasie.

Przeciwnik zdał 3 czy 4 routy pod rząd na Ld=8, ja oblałem pierwszy... wiadomo, na 7. Holy Relic, cholerka... jednak. No i nie zużywać RF na liderze, jak nie ma absolutnej ku temu konieczności.

Pośpiech. W ostatniej turze zapomniałem o... strzelaniu. Tadam. Tak. Jakoś tak wyszło, że po rzuceniu czaru przeszliśmy od razu do walki wręcz.
Nie mam pojęcia, jak to się stało. Jak można zapomnieć o tak istotnej fazie w grze... A jednak można. Tym sposobem szef zamiast obrzucać nożami ghoula, został przez niego zaszarżowany. Banda procarzy na wyśmienitym stanowisku strzeleckim dłubała w... zamiast strzelać. Co robił w tym czasie ciamajda z kuszą na murze, on tylko wie.

Koniec końców wampir włączył się do akcji i wyłaczył dwóch moich henchmanów. Jednego jeszcze zjadły zombie, które w końcu jakoś dobiegły na miejsce spotkania. No i ten, co spadł z calowej wysokości i jak się później okazało, skręcił kark. Co za niedojda. Ech.

Po 4 figurkach na ooa musiałem zdawać Rout i oczywiście oblałem.

A rzuty po bitwie? U mnie z 4 ooa mam dwa trupy, u przeciwnika z 8 (3x hero, 1 warlock) ooa nikt nawet nie drasnięty... Jak grać, panie...

Na szczęście żaden z bohaterów nie zginął. Eksploracja bardzo udana - 4 shardy, 4x4 oczka i z tego 2x heavy armour, czyli 25 gc do przodu.
Po odkupieniu dwóch doświadczonych henchman'ów zliczony rating dał 193 pkt. I o co chodzi?

Wnioski:

- jak dobrze idzie stosowanie określonej taktyki (tu unikanie hth i ostrzał wolniejszego przeciwnika), nie zmieniaj jej bez sensu - kontynuuj aż wygrasz
- eliminuj strzelaniem najgroźniejszych tanków wroga (tutaj - wampira)
- nie śpiesz się i nie zapominaj o figurkach, które jeszcze nie zrobiły tego, co miały zrobić w danej fazie twojej tury
- następną bandę zrób odważniejszą jednak Ld7 a Ld8 to duża różnica...

Już od samego niemal początku znalazłem się w zasięgu kusznika.
Taktyka przeciwnika wskazywała na to, że chce mnie trupem ukamienować, toteż mój oddział sprawnie bunkrował się pomiędzy ruinami. Kacap Corpsehand ledwie głowę wychylił cap z procy dostał i już nie wstał tak do zamroczyło. Trzeba było wybrać inna drogę. Postanowiłem, na drani poczekać, kazałem nekromancie wejść na pięterko i w gotowości czekać, na moje nieszczęście zszedł od rykoszetu... (Zabolało) Czarnoksiężnik który pośrednio się do tego przyczynił przeżył i do końca latał po planszy ale misji zdjęcia kusznika nie wykonał. Nie doceniłem szybkości skavenów, i naraziłem trzech dregów na śmierć z ich ręki dwóch padło, ale jak się później okazało tylko udawali martwych...
Był to może szalony pomysł by puścić ich przodem ale zmotywował resztę ekipy do tego, żeby iść na rympał, co okazało się taktyką bitwę rozstrzygającą. Po drodze zdarzyło się zagięcie czasoprzestrzeni i krzyczące ściany, jednak nie spowodowały zbyt wielu strat. Routy, zacząłem rzucać dość wcześnie i nie spodziewałem się wygranej, może istotnie na wyniku zaważyło jednorazowe gapiostwo strzelców przeciwnika... Nie zapomnieli jednak o czarowaniu- palące się zwłoki nie pachą najlepiej... Koniec końców doszło do zwarcia w którym wzięli udział wampir, ghoul i 3 zombiaki...

Eksploracja jak na dwóch przytomnych bohaterów udana- po kamyczku.
Przeżywajki- wzorowe! (Nic i nikomu)
No i rozwinięcia też niczego sobie.
Rating+ 9

Wnioski:
Festina lente- śpiesz się powoli...

Czy ktoś pisałby się na grę w weekend? Jeśli to możliwe odrobiłbym ten wtorek. Najlepiej ktoś kto też ma mniej spotkań niż max.

Acha czy wiceprezes dopuszcza takie rozwiÄ…zanie i siÄ™ na nie zgadza?

A i co robimy z tym wtorkiem święto i marsze więc może zagramy w sobotę/niedzielę?

We wtorek za tydzień nie ma spotkania.
Jeśli ktoś chce przyjść w weekend i znajdzie przeciwnika, to spoko Niemniej my raczej weekend spędzimy na sprawach rodzinnych itp.